Z Kostasem Hatziantoniou spotkałam się w chłodny piątkowy poranek w lobby krakowskiego hotelu Grand. Pisarz został zaproszony do Polski w ramach Festiwalu Conrada. Wraz z drugim współczesnym greckim autorem Yiannisem Kalpouzosem wziął udział w dyskusji, podczas której rozmawiano m.in. o poszukiwaniu greckiej tożsamości.
Anna Misztak: Czy to Pana pierwsza wizyta w Polsce?
Kostas Hatziantoniou: Tak, nigdy wcześniej nie byłem w Polsce i już po pierwszym dniu jestem bardzo podekscytowany i oczarowany.
A. M.: Zapewne pogodą?
K. H.: Przyjeżdżając tutaj, miałem w głowie taki właśnie obraz Krakowa jako miejsca melancholijnego i... deszczowego.
A. M.: Więc nie jest Pan rozczarowany tym, co się dzieje za oknem?
K. H.: Nie, absolutnie nie.
A. M.: Czy nastawiał się Pan na coś zanim Pan przyjechał do Krakowa?
Miałem pewien obraz Polski na podstawie książek, które czytałem, głównie historycznych. Ale także na podstawie konkretnych autorów: Kochanowskiego, czy Mickiewicza. Więc przyjeżdżając tutaj miałem pewien ogólny obraz Polski, ale żadnych uprzedzeń, żadnych oczekiwań wobec tego pobytu.
A. M.: Czym Pan się zajmował zanim stał się gwiazdą europejskiej literatury?
K. H.: Studiowałem prawo i politologię, ale od małego chciałem zostać pisarzem. Oczywiście publikowałem wcześniej opracowania naukowe i różne badania, ale zawsze chciałem napisać powieść.
Zapraszamy do zapoznania się z całym wywiadem na stronie portalu lubimyczytać.pl